Węgry: Przekład uczniów Szkoły Polskiej w Budapeszcie na festiwalu literackim
Węgierskie wydanie książki Anny Onichimowskiej "Dziesięć stron świata" (A világ tíz égtája, wyd. Typotex, przy wsparciu finansowym Instytutu Polskiego w Budapeszcie, kilku samorządów narodowości polskiej w węgierskiej stolicy oraz Instytutu Książki), przetłumaczonej przez nastoletnich uczniów Szkoły Polskiej w Budapeszcie, zostało w sobotę zaprezentowane w ramach 25. Międzynarodowego Festiwalu Książki w Budapeszcie
Książkę, opowiadającą o młodych ludziach z różnych krajów znajdujących się w sytuacjach, które często ich przerastają, przetłumaczyło na ochotnika 15 uczniów Szkoły Polskiej przy Ambasadzie RP. Na prezentacji obecna była autorka książki.
Inicjatorem przedsięwzięcia jest mieszkający od ponad 25 lat w Budapeszcie z żoną Węgierką Jerzy Celichowski, którego syn Emil, uczeń Szkoły Polskiej, ma obecnie 17 lat.
Opowiadając w rozmowie z PAP o narodzinach pomysłu przetłumaczenia książki, Celichowski zwrócił uwagę, że wielu dwujęzycznych, polsko-węgierskich uczniów szkoły żyje "w schizofrenicznym świecie: w szkole polskiej są traktowani jak Polacy, a w szkole węgierskiej – jak Węgrzy, nigdzie nie jako i Polacy, i Węgrzy".
"Ponadto w szkole system przedmiotów powoduje poszufladkowanie świata na oddzielne wydziały, które się w zasadzie ze sobą w ogóle nie komunikują. Pamiętam, że na przykład – ucząc się języka obcego – nigdy nie mieliśmy na polskim zadania, żeby coś przetłumaczyć i to omówić. Chciałem te bariery poniekąd poprzełamywać, a także docenić dwujęzyczność uczniów, która jest wielkim wysiłkiem i wielką pracą, a jest kompletnie ignorowana w procesie wychowawczym i oświatowym" – powiedział.
Do przetłumaczenia wybrano książkę, która opowiada o doświadczeniach 15-latków w 10 krajach świata, m.in. Japonii, Indiach, Stanach Zjednoczonych czy Polsce. Każdy z rozdziałów przetłumaczyli inni uczniowie, a nad całością czuwała profesjonalna tłumaczka Patricia Pászt, która przeprowadziła dla nich szkolenie translatorskie, a także nadzorowała ich pracę oraz komentowała i poprawiała wyniki.
Autorka powiedziała PAP, że chociaż inne jej książki były tłumaczone na wiele języków, w przypadku tej konkretnej jest to pierwszy przekład, z którego cieszy się tym bardziej, że powstał dzięki tak ciekawemu projektowi.
Na prezentacji książki była obecna większość młodych tłumaczy i wielu ich rodziców. Młodzi ludzie opowiadali m.in. o tym, jakie trudności sprawiało im tłumaczenie – np. że polski i węgierski to dwa bardzo różne języki albo że przekład wymagał zagłębienia się w zupełnie obcą kulturę. Podkreślali jednak, że było to dla nich bardzo ciekawe doświadczenie.
"Ten projekt jest ważny dla naszych wspaniałych młodych tłumaczy, którym się chciało zrobić coś takiego i odnieśli wielki sukces, bo niewielu na świecie ludzi w wieku 15, 16 czy 17 lat może sobie napisać w CV, że wykonali tłumaczenie literackie, które zostało wydrukowane w książce. Jest to jednocześnie model, który może zastosować dowolna wspólnota mniejszościowa w dowolnym kraju. Daje to młodym ludziom dumę z dwujęzyczności, ze znajomości kultury mniejszościowej i z tego, że mogą przyczynić się do wzbogacenia kultury większościowej" – ocenił Celichowski.
W sobotę 21 kwietnia w ramach polskiej obecności na Międzynarodowym Festiwalu Książki odbyła się także prezentacja kolejnej pozycji wydanej przez Fundację im. Wacława Felczaka – pracy doktorskiej Noémi Kertész "A lengyelség iskolája" (Szkoła polskości), poświęconej polskiej literaturze dziecięcej epoki romantyzmu.
Odbyły się też dwa spotkania twórców Grupy Wyszehradzkiej: poświęcone literaturze dziecięcej krajów V4, z udziałem węgierskiej tłumaczki polskich książek, m.in. Andrzeja Sapkowskiego, Viktórii Kellermann oraz poświęcone debiutantom z tych państw, z udziałem autorki książki "Po trochu" Weroniki Gogoli.
Podczas targów zostało również zaprezentowane węgierskie wydanie książki Grzegorza Górnego "Ludzie z doliny śmierci". (PAP)