Wirtualne muzeum Tadeusza Różewicza - *Arnold Böcklin, Wyspa umarłych I., 1880

Wirtualne muzeum Tadeusza Różewicza - *Arnold Böcklin, Wyspa umarłych I., 1880

Wirtualne muzeum Tadeusza Różewicza - *Arnold Böcklin, Wyspa umarłych I., 1880

Udostępnij

W kolejnym odcinku Wirtualnego muzeum Tadeusza Różewicza opowiadają o młodopolskich upiorach i o obrazie Arnolda Böcklina, który bardzo cenił Adolf Hitler.

Ten krótki wiersz mógłby stanowić szkic scenariusza filmu, złożonego ze scen-obrazów. Pierwszy z nich skonstruowany jest na wzór gazetowej notatki. W okupowanej przez Niemców Warszawie ktoś znajduje umierającego z zimna i głodu, majaczącego, starego człowieka.

znaleziony
w roku 1940
nieznany głodomór
deklamował w malignie
mamrotał

Nędzarzem okazuje się poeta Kazimierz Przerwa-Tetmajer. Różewicz odwołuje się do jego zmitologizowanej biografii. Tetmajer faktycznie zmarł 18 stycznia 1940 roku, ale nie na ulicy, lecz w warszawskim szpitalu. Trafił tam po tym, jak Hotel Europejski, w którym mieszkał, zajęli Niemcy. Już wcześniej pisarz wycofał się z życia artystycznego, a jego sława przygasła. Tracił wzrok, cierpiał fizycznie i psychicznie, niczym Adrian Leverkühn z powieści Tomasza Manna. Zresztą ekscentryczność i melancholia stanowiły atrybuty pożądane u młodopolskiego poety dekadenta. Trudno po latach rozdzielić obraz kliniczny od kreowanego wizerunku.

Aby przyjrzeć się kolejnej scenie, musimy cofnąć się o czterdzieści jeden lat:

München 1899

Kazimierz Przerwa-Tetmajer
ogląda w Nowej Pinakotece
„Wyspę umarłych”
Böcklina

Trzydziestoczteroletni poeta ogląda w Monachijskiej Pinakotece „Wyspę umarłych”, jedną z pięciu wersji obrazu, malowanych w latach 1880–1886. Trzecią z nich w 1936 roku na aukcji kupił Adolf Hitler. Ponoć nie rozstawał się z dziełem aż do śmierci.
Obraz inspirował wielu. Tetmajer poświęcił mu wiersz-ekfrazę, rozpoczynający się od słów:

Wyspa umarłych… Nagie, strome skały,
wkoło dalekie, nieskończone morze,
gaj cyprysowy, ciszą skamieniały,
spokój wód wieczny… Bóg śmierci posępny
duszom ten grodziec zostawił postępny
i odwróciwszy twarz, odszedł w bezdroże

Scena jest zagadkowa, nie wiadomo nawet, czy łódź przybija do brzegów wyspy, czy odbija od nich, na co wskazuje pozycja wiosłującego.
Z pewnością o sile przedstawienia świadczą jego nastrojowość oraz napięcie między bezruchem kompozycji a jej narracyjnością. A także estetyzacja śmierci.
W wierszu Różewicza pojawia się przewrotne proroctwo.

urodzi się syn
pierworodny
oprawca ojca

nowotwór

Znamy fotografię, która jest ilustracją tego proroctwa. Przedstawia Adolfa Hitlera i jego gości na tle obrazu Böcklina:

„Kiedy 12 listopada 1940 roku w Berlinie spotkał się Wiaczesław Mołotow z Joachimem von Ribbentropem, by uczcić podpisany rok wcześniej pakt o nieagresji, Hitler zaprosił towarzystwo do swojego prywatnego apartamentu. Scena tego spotkania na tle „Wyspy umarłych” uwieczniona na fotografii stanie się ironiczną zapowiedzią historii, która ma dopiero nadejść”.

Niewiele ponad miesiąc po wykonaniu tej fotografii umiera, mamrocząc erotyki, z których kiedyś słynął, Kazimierz Przerwa-Tetmajer.

Jednak „Wyspa umarłych” jako metafora wojny i Zagłady jest niebezpieczna, dlatego, że jest piękna. Georges Didi-Huberman w książce „Obrazy mimo wszystko”, analizując zachowane fotografie z Auschwitz, postuluje, aby Holokaust pokazywać w sposób możliwie realistyczny, razem z całym jego brudem, brzydotą i codziennością. Nadawanie mu statusu niewypowiadalnego lub przedstawialnego tylko za pomocą symboli jest bliskie oddawaniu hołdu misterium zła. Wokół tez Didi-Hubermana toczą się spory, zwolennicy nieprzedstawialności Zagłady mówią o szacunku dla cierpienia i zapobieganiu pornografizacji śmierci. A przecież perwersyjna nie zawsze jest dosadność obrazu, czasami właśnie jego łagodność.

„Wyspa umarłych” jest nastrojowa, melancholijna, sprzyja zadumie. Być może powstała jako owoc żałoby malarza, w której patrzący z łatwością odnajduje własny smutek. Jednak „Wyspa umarłych” to także symbol ducha czasów, powoli osuwającego się w szaleństwo. Różewicz oskarża kulturę tym razem nie tylko o to, że nie ocala człowieka w godzinie próby, ale także o to, że stanowi żyzne podglebie dla upiornych dewiacji myśli.

Na pocztówce do Ryszarda Przybylskiego z 2007 roku, przedstawiającej „Wyspę umarłych”, Różewicz pisze:

jestem zmęczony, od rana, zły na Heideggera? i na siebie.

 

Tadeusz Różewicz
Kazimierz Przerwa-Tetmajer

18 stycznia 1940 roku
w okupowanej przez hitlerowców
Warszawie
znaleziono na ulicy
bezdomnego nędzarza
umarł nie odzyskawszy
przytomności

ale na to trzeba czekać
cierpliwie i długo
potwory pogrążone są jeszcze
we śnie
w mózgu

ta kropla krwi
pulsująca
w tajemniczym wnętrzu
przyszłości
tkanka
która ulegnie degeneracji

München 1899

Kazimierz Przerwa-Tetmajer
ogląda w Nowej Pinakotece
„Wyspę umarłych”
Böcklina
ludzie odpływają jak mgły
z łąki na jezioro Idą odpocząć

jeszcze rok
potem zacznie się XX wiek

urodzi się syn
pierworodny
oprawca ojca

nowotwór

ale na to trzeba jeszcze czekać

znaleziony
w roku 1940
nieznany głodomór
deklamował w malignie
mamrotał

„na miękkim puchu białego posłania
promienna cała od słońca pozłoty
Danae Zeusa spragniona pieszczoty
z osłon swe ciało dziewicze odsłania”

1967–1968


Komentarze

Komentując naszą treść zgadzasz się z postanowieniami naszego regulaminu.
captcha

Poinformuj Redakcję

Jeżeli w Twojej okolicy wydarzyło się coś ciekawego, o czym powinniśmy poinformować czytelników, napisz do nas.

Twoich danych osobowych nie udostępniamy nikomu, potrzebujemy ich jedynie do weryfikacji podanej informacji. Możemy do Ciebie zadzwonić, lub napisać Ci e-maila, aby np. zapytać o konkretne szczegóły Twojej informacji.

Twoje Imię, nazwisko, e-mail jako przesyłającego informację opublikujemy wyłacznie za Twoją zgodą.

Zaloguj się


Zarejestruj się

Rejestrując się lub logując się do Portalu Księgarskiego wyrżasz zgodę na postanowienia naszego regulaminu.

Zarejestruj się

Wyloguj się