Jeszcze wszystko będzie możliwe
Gdy podczas koncertu rozciął sobie rękę, nawet tego nie poczuł. Adrenalina sprawia, że gra, póki nie padnie.
Gdy ktoś nazywa go polskim Stingiem, dostaje piany.
Twierdzi, że muzyka pozwala ludziom poukładać swoje emocje.
Jeden z najbardziej niezwykłych i wszechstronnych polskich artystów. Muzyk legendarnego Osjana i założyciel kultowego Voo Voo, kompozytor, gitarzysta i autor tekstów, mąż, ojciec, przyjaciel.
Z poetą Wojciechem Bonowiczem spotykał się przez ponad 10 lat, by rozmawiać o muzyce, podróżach, rodzinie, miłości, dołkach, o życiu. Ze spotkań tych powstał wielowymiarowy portret nieobecnego „na ściankach” i plotkarskich portalach antycelebryty.
Wojtek Waglewski w rozmowie... nowość wydawnictwa Znak 2017
Przekaz Voo Voo zachwycał od początku. Teksty o wyrazistym tonie zaskakują lekkością, odejściem od dosłowności w subtelną metaforę. Waglewski buduje swoją własną metafizykę codzienności, czerpiąc pełnymi garściami ze zwykłych scen życia, które dzielą wszyscy. To dzięki temu odnajdują się w nich słuchacze o różnym światopoglądzie. Inną cechą jest unikanie pouczania oraz publicystyki. W rzeczywistości teksty Waglewskiego są ciepłe, nie szokują i nie ranią.
Niepodzielną królową twórczości Waglewskiego jest żona. „Sztuka to – w moim przypadku – nieustanne podwalanie się do jednej kobiety. Tak naprawdę ja gram te koncerty dla niej, dla niej nagrywam płyty”. Waglewski jest na przekór światu nudny i banalny: ta sama kobieta, to samo małżeństwo. Zero skandalu. Bohater powtarza nieustannie, że im bardziej jest wierny, tym bardziej jest wolny. Dlatego żartuje, że jest „żonaty stanu wolnego”. Twórczość Waglewskiego to także niebanalny sposób mówienia o miłości. Zanurzonej po uszy w codzienności, zbudowanej z prostych słów, z obecności.
Marcin Cielecki