Czytanie w ciąży – fakty i mity
Czytanie nienarodzonemu dziecku – to wymysł hollywoodzkich scenarzystów czy potwierdzony naukowo wkład w rozwój malucha? Przy okazji kampanii „Mała książka – wielki człowiek” obalamy 5 mitów na temat czytania w czasie ciąży.
Jedni spędzają długie godziny z bajkami nad okrągłym brzuszkiem, czyniąc z tego rodzinny rytuał. Inni bagatelizują wspólny czas z nienarodzonym dzieckiem, czekając z niecierpliwością, aż pojawi się na świecie. Jak to jest z kontaktem w czasie ciąży? Czy dziecko słyszy, rozumie i pamięta to, czego doświadczyło w brzuchu mamy? Kolejne odkrycia naukowców rozwiewają wątpliwości na temat czytania jeszcze przed narodzinami. Okazuje się, że nasz rozwój intelektualny i emocjonalny zaczyna się dużo wcześniej niż w dniu zero.
Dziecko w brzuchu nic nie słyszy
Słyszy, słyszy… chociaż dźwięki świata zewnętrznego muszą przedostać się przez otaczające tkanki, dlatego do malucha dochodzą głównie szumy. Jednak to nie oznacza, że nie warto czytać. Nie chodzi przecież o treść. Rytm i melodia słyszanych głosów są ważną podstawą do późniejszego przyswajania języka przez dziecko – twierdzą lingwiści.
Maluch jeszcze nie rozumie
Myśleliście, że trzeba poczekać kilka lat, zanim dziecko zacznie rozumieć co się do niego mówi? Otóż nie. Badania wykazały, że obszary mózgu odpowiedzialne za przetwarzanie dźwięków aktywują się już w trzecim trymestrze ciąży.
I tak nic nie będzie pamiętać
I tu kolejna niespodzianka. W latach 80. przeprowadzono badania, które sugerują, że dziecko po urodzeniu pamięta melodię z ulubionego serialu mamy, który oglądała w czasie ciąży. Zaskoczeni? Gdzieś jednak mamy zapisane wspomnienia z brzucha mamy, nawet jeżeli nie są uświadomione.
Nieważne kto mówi
Już od 24. tygodnia maluszek rozpoznaje głos matki i buduje więź słuchową. Niech słyszy go jak najwięcej. Niewykluczone, że w ten sam sposób uczy się rozróżniać głosy innych bliskich. Zatem, przyszli ojcowie, książki w dłoń!
Lepiej puszczać muzykę niż czytać
Muzyka pozytywnie wpływa na rozwój dziecka – to fakt. Jednak literatura dziecięca, pełna wierszy, rymowanek i kołysanek, sprawdzi się równie dobrze. Dlaczego? Bo kontakt z całą gamą dźwięków i bodźców rozwija mózg, budując połączenia między neuronami. Dlatego warto postawić na różnorodność. Czyli raz Mozart, a raz Brzechwa.
Zapraszamy na Facebooka kampanii.