Gość jedenastego dnia Miesiąca Spotkań Autorskich: Stanisław Łubieński
Jak w każdej tego typu imprezie zdarzają się dni, że planowani na ten dzień autorzy nie są w stanie do nas dojechać. I tak też stało się jedenastego dnia 7. polskiej edycji Miesiąca Spotkań Autorskich. Nie dojechał z przyczyn od niego niezależnych Nika Jordaneli. Jedynym bohaterem tego dnia był Stanisław Łubieński, Ukrainista (autor reportażu historycznego "Pirat stepowy" o ukraińskim anarchiście i rewolucjoniście Nestorze Machnie), kulturoznawca i zapalony ornitolog-samouk, który szturmem wdarł się do pierwszej ligii pisarzy dzięki niezwykłej książce "Dwanaście srok za ogon". Książkę nominowano do Paszportów Polityki 2016.
Spotkanie prowadził po raz pierwszy debiutując w Miesiącu Spotkań Autorskich Michał Nogaś, były redaktor radiowej "Trójki".
Zaczął tradycyjnie spotkanie od przeczytania nam fragmentów swojej ostatniej książki "Dwanaście srok za ogon", a tu szczególnie rozdział, który jak powiedział "przykleił się do mnie", gdyż wszędzie gdzie do tej pory byłem, wszyscy proszą mnie właśnie o ten fragment.
Stąd pytanie Nogasia: " Czy słyszałeś w jakimś odcinku serii filmów o Bondzie odgłosy ptaków?" Łubieński zastanawiał się chwilę, by odpowiedzieć, "Nie, ale w jednym z nich(z Craigiem w roli głównej) słyszałem w tle odgłosy dzięcioła. Czy nocując teraz we Wrocławiu zwróciłeś jakąś szczególną uwagę na śpiewające ptaki? Tak, odparł, próbując zasnąć słyszałem za oknem parę kopciuszków.
Skąd u Ciebie wzięło się to „Ptasiarstwo”? Nawiązuję świadomie do nazwy, która pojawiła się w twojej książce? Czy może zamiast się urodzić, to ty się po prostu wyklułeś, drążył dalej Nogaś?
Red. Michał Nogaś zadaje kolejne pytania Łubieńskiemu
- "Zaczęło się to od wspólnych wypraw z kuzynem, zaczął Łubieński, który też zajmował się obserwacją ptaków i też nie skończył studiów. Teraz jestem starszy, teraz moje słowa są więcej warte. Organizowaliśmy całe wyprawy ornitologiczne do Rumunii, Węgier czy do Norwegii. Był nawet taki tekst w „Wyborczej”, który starał się dowartościowywać obserwowanie ptaków, sugerowano, iż to uspakaja, poprawia krążenie krwi, tętno. Ja wiem jedno, że ornitolodzy, amatorzy obserwatorzy ptaków, kiedy nawet są na urlopie, są na tyle wymagający, że dopóki nie zrealizują swoich obserwacyjnych planów, to nic ich wcześniej nie interesuje i nie odwiedzie od swoich obserwacyjnych planów.
Dzięcioł trójpalczasty Sóweczka
Takim przykładem może być obserwacja żyjących praktycznie tylko w Puszczy Białowieskiej dzięciołów trójpalczastych i dzięciołów białogrzbietych. Ale takich rzadkich gatunków ptaków jest tam więcej, np. sóweczka, która należy do ptaków „dziuplastych” czyli takich, które zasiedlają dziuple np. po dzięciołach. Mały do czynienia w ekosystemie puszczy na przykład z dużymi, średnimi i małymi ptakami. Małe ptaki kończą się na kosie. A np. wymieniona tu Sóweczka mieści się rozmiarami między wróblem a kosem. Wracając do Sóweczki, jest ona bardzo bojowym ptakiem ponieważ atakuje ptaki równie wielkością sobie. Żyjemy w kulturze utrwalania wszystkiego, co nas zainteresuje, stąd mamy bardzo dużo zdjęć ptaków w internecie. Reasumując orniitolodzy amatorzy dzielą się na tych, co je obserwują i tych, co je fotografują,
Nie da się tego pogodzić, albo obserwujesz albo fotografujesz.
Red. Nogaś i Stanisław Łubieński rozmawiają o jego "Ptaszarstwie"
Ptaki w Polsce od zawsze były zagrożone, kontynuował Łubieński, bowiem ochrona środowiska zawsze była u nas na szarym końcu. Nie ma u nas myślenia, jak w Europie Zachodniej, że przyroda - natura jest to coś wartościowego, wręcz bezcennego i jak się to naruszy, to znika bezpowrotnie,. Nie da się tego odtworzyć takie jak było w stanie pierwotnym. Na przykład akcja „prostowania Wisły” wpłynęła na zniszczenia unikalnej flory i fauny w tzw. części „Wisły środkowej”. Z sali padło kolejne pytanie: - Czy wie Pan coś o kondycji ptaków w dorzeczu Odry'?
- "Myślę, że Odra jako bardziej zagospodarowana jest narażone na tego typu działania, np. betonowanie brzegów. W okolicy Gryfina jest taki unikatowy Park Krajobrazowy, rozciąga się między Niemcami a Polską, po obu stronach granicy. Tam jest sporo komarów, więc rozpoczęto akcję odkomarzania, ale komary niestety muszą tam być, aby zrównoważyć ekosystem. Odżywiają się nimi niektóre ptaki.
Kolejne pytanie Nogasia dotyczyło sprawy, czy są w Polsce robione badania na temat sympatii do ptaków? Które gatunki lubimy, a których nie? Nie wiem dokładnie, odparł Łubieński, ale wiem, na przykład, że ludzie lubią wróble,a nie lubią gołębi, bo roznoszą choroby. Ale jest mnóstwo zabobonów, które ciągle jeszcze dominują na wsi. Na przykład na Mazowszu mówi się, że jak pójdźka siądzie komuś na dachu, to na pewno w tym domu, ktoś umrze. Przeraża mnie, że ludzie na wsi w XXI wieku łapią je i uważają za swoich wrogów.
Pójdźka zwyczajna Lelek kozodój
Tak jest też z lelkiem kozodojem, który ppodobno według legendy wypija mleko kóz. A prawda jest taka, że lelki polują na owady, które gromadzą się przy stadach bydła wypasanych na łąkach. Ale wróćmy do drzew i do sposobu w jaki traktują je ludzie. Drzewo to nie człowiek, ale ma podobne zachowania, komunikuje się ze swoim gatunkiem, porastają go różne mchy, stanowi nieodłączną część naszego krajobrazu, a ciągle pokutuje opinia, że można je wyciąć i na jego miejsce posadzić inne drzewo. Ale to nie to samo, wraz z nim ginie unikalna, często związana z nim roślinność, a jak drzewa, to i ptaki, Każdy gatunek związany jest z jakimś rodzajem drzew. To tworzy niesamowicie skomplikowaną mapę wzajemnych powiązań. Szkoda, że tak mało ludzi o tym pamięta wycinając je w ogrodzie, na działce, w sadzie czy lesie. Nikt nie prowadzi tak naprawdę żadnej statystyki wycinki drzew, ale mówi się, że po wprowadzeniu tej nowej ustawy wycięto w Polsce ok. 3 mln. drzew.
Pytanie z sali: "Dlaczego w Polsce, ciągle funkcjonuje lekceważący stosunek do przyrody?"
- "No faktycznie mamy taki zakodowany gospodarski stosunek do natury, że musi się ona nam poddać". A przecież w encyklice Franciszka "Laudato si" mówi się, że "Każde stworzenie chwali dzieło Pana". Jeżeli zniszczy się w ostępach leśnych stanowiska lęgowe ptaków, to już się ich nigdy nie odtworzy. Lubimy generalnie mówić głośno, że kochamy polską przyrodę, ale zaraz potem idziemy i kupujemy Roundupa i pryskamy nim rabatki.
Stanisław Łubieński prezypomina nam o prawdach oczywistych
Margaret Atwood, z którą telefonicznie przeprowadzałem wywiad dodał Michał Nogaś, w pierwszym zdaniu spytała mnie": "Czy wycięliśmy już w Polsce wszystkie drzewa?". Okazuje się, że ta sprawa jest głośna na świecie, nawet w Australii. Właśnie ukazała się w Polsce trzecia część jej futurystycznej trylogii pt. "MaddAddam", w której zadaje sobie ona pytanie: „Czy to prawda, że w końcu przyroda, za to wszystko co jej robimy zemści się na nas? Druga teoria której autorem jest Stephen Hawking, mówi, że mamy jeszcze tylko trzy lata na zatrzymanie procesu jej degradacji, później już nie będzie odwrotu.
Spotkanie zakończyły dwa pytania z sali: pierwsze, "Gdyby miał Pan zaproponować wrocławianom, ale nie tylko wycieczkę ornitologiczną, to co by to było?"
Myślę, że z otwartym sercem mógłbym Państwu polecić dolinę Baryczy i stawy Milickie i mieszczący się tam rezerwat ptactwa mniejszego.
Drugie: "Czy są takie gatunki ptactwa, które zaliczyły ostatnimi laty wzrost swojej liczebności?".
- Oczywiście, wypieranie jednego gatunku przez drugi jest nam znany. Jedne gatunki są odporne na ekspansję człowieka, inne zaś nie. Jednym z tych, które podwoiły swoją liczebność jest wrona siwa. Na przykład żurawie też odnotowują wzrost populacji. Potrafią jak wcześniej tego nie robiły zakładać swoje gniazda np. mna polu kukurydzy.
W Europie Zachodniej wymierają populacje ptaków polnych, ich stada zmniejszyły się tam nawet o 20%. Między innymi giną szpaki, skowronki. U nas jeszcze jakoś się trzymają.
Chwilami naprawdę nie było nam do śmiechu!
Zobacz film ze spotkania na kanale Youtube.com
Zdjęcia: Rafał Komorowski
Relacja: GLK