Goście czwartego dnia Miesiąca Spotkań Autorskich: Małgorzata Rejmer z Polski i Mariam Tsiklauri z Gruzji
Czwartego dnia 7 wrocławskiej edycji Miesiąca Spotkań Autporskich gościliśmy znaną, nagradzaną reportażystkę i powieściopisarkę Małgorzatę Rejmer, autorkę mi. in. "Toksymii" – powieści o losach kilku mieszkańców warszawskiej Pragi Południa oraz wielokrotnie wyróżnianego reportażu "Bukareszt. Kurz i krew".
Gościem pierwszego, wieczornego spotkania autorskiego była Małgorzata Rejmer. Reportażystka oraz powieściopisarka przyjechała do Wrocławia prosto z Albanii. Moderatorem spotkania był Leszek Pułka, który na początku przedstawił autorkę oraz jej dwie znane wszystkim książki. Jedna z nich to reportaż "Bukareszt. Kurz i krew" oraz powieść "Toksymia". Małgorzata Rejmer za swoją działalność reporterską była nominowana między innymi do Nagrody Newsweeka im. Teresy Torańskiej.
Małgorzata Rejmer
Zanim autorka rozpoczęła czytanie wybranych fragmentów, mogliśmy się dowiedzieć, że są to teksty najnowsze, związane z dawną Albanią i komunizmem. Dodała również, że przeczyta publiczności trzy rozdziały z książki pod tytułem "Błoto słodsze niż miód", która prawdopodobnie ukaże się jesienią.
Pierwszy rozdział opisywał ważny dzień w życiu Albańczyków. Był to dzień głosowania w tym komunistycznym kraju. Wszyscy ubrani odświętnie szli wypełnić swój obywatelski obowiązek, a jeśli ktoś postanowił nie oddawać swojego głosu był postrzegany jako zdrajca.
Prof. Leszek Pułka rozmawia z Małgorzatą Rejmer
Kolejny rozdział to opowieść o czerwonej puszce. O biedzie, jakiej można było doświadczyć o Albanii. O mężczyźnie i jego przemyśleniach na temat ucieczki przez granicę, której sam pilnował po jednej stronie. Po drugiej stronie granicy pilnowali Grecy, z którymi bohater nie mógł rozmawiać, bo nie znał ich języka. Pewnego razu Grek zawołał go i zaczął iść w jego stronę z czerwoną puszką w ręce. Jednak dla Albańczyka czerwona puszka oznaczała coś złego, czyli bombę, która może zaraz wybuchnąć. Nie rozumiał czemu zmierza w jego stronę, bał się, że może chce go zabić. Szykował się już na najgorsze, drżał ze strachu. Puszka okazała się być jedynie napojem. Grek pokazał mu jak się napić i zrozumiał, że mężczyzna, któremu chciał podarować zwykłą puszkę po prostu się jej bał.
Ostatni rozdział to opis ucieczki do innego kraju i konsekwencji jakie z tego wynikają. Jak można być surowo ukaranym nawet za to, że wspomni się cokolwiek o chęci przekroczenia granicy. Mężczyzna, który opowiada te historie był już raz zamknięty w więzieniu i po wyjściu z niego zakochuje się w pewnej kobiecie. Nie chce żyć z nią w kraju, które jest dla nich klatką. Namawia żonę na ucieczkę, jednak przejście przez granicę nie udaje się. Bohater znowu zostaje zamknięty w więzieniu, jego małżeństwo rozpada się. Został sam, wiedział, że jego syn jest w jakimś sierocińcu. Jego żona się załamała. Przez jedną próbę ucieczki trzy losy niewinnych ludzi zostały złamane jak zapałki.
Po przeczytaniu trzech rozdziałów moderator postanowił rozpocząć od swoich pytań. Skłonił on autorkę do bardzo długich odpowiedzi i opowiadań na temat jej pobytu w Albanii.
Pierwsze pytanie dotyczyło naszego kraju. Dlaczego nie pisze Pani o Polsce, o tym, że chcemy zamknięcia granic, czyli przeciwieństwa tego, czego chcieli bohaterowie powieści "Błoto słodsze niż miód"? Autorka odpowiada, że nie ma dystansu do Polski. Chciała opisać sytuację Albanii, bo była ona wyjątkowa. Opowiada o tragediach, jakie miały miejsce w tym kraju. Aby trafić do więzienia wystarczyło powiedzieć, że np. chleb w sklepie nie był świeży. Albańczycy byli tak odizolowani od reszty świata, że nie wiedzieli nawet co to jest coca-cola, tak jak nie wiedział o tym bohater książki. Nie było wolności słowa, ludzie nie mogli nic wybierać. Władza decydowała o wszystkim.
Kolejne ważne pytanie od moderatora Leszka Pułki dotyczyło tytułu książki. Dlaczego autorka wybrała tytuł "Błoto słodsze niż miód"? Małgorzata Rejmer odpowiada, że jest to fragment poezji, w którym występuje fraza "Czy znasz ten kraj, w którym błoto jest słodsze niż miód?". Błoto i miód są też pewnego rodzaju symbolami albańskiego komunizmu. Podczas wywiadów z bohaterami książki bardzo często nawiązywali oni właśnie do błota i miodu, był to wątek, który przewijał się przez wiele rozmów.
Na spotkanie przyszło dużo ludzi, którzy byli bardzo zaangażowani w spotkanie. Padło wiele pytań o Albanię, ze względu na to, że Małgorzata Rejmer mieszka tam już 3 lata. Mogliśmy się dowiedzieć bardzo dużo o tym kraju, ze względu na ogromną wiedzę, jaką autorka o nim posiada. Z wielką chęcią podzieliła się swoimi historiami, a na koniec została pożegnana oklaskami. Po spotkaniu można było porozmawiać z autorką, oraz kupić jej dwie książki "Bukareszt. Kurz i krew" oraz "Toksymia".
Małgorzata Rejmer podpisuje swoje książki
Wieczornym gościem czwartego dnia Miesiąca Spotkań Autorskich była niezwykle charyzmatyczna Mariam Tsiklauri. Przedstawicielka grona gruzińskich pisarzy jest znana ze swojej poezji, rymowanek dla dzieci czy artykułów. Jej poezja była tłumaczona na sześć języków. Poetka jest laureatką kilkunastu nagród takich jak "Saguramo" czy nagroda Makvala Mrevlishvili.
Prowadząca Irina Teselaszwilii i Mariam Tsiklauri w podziemiach Mediateki
Przed odczytaniem publiczności swoich wierszy, autorka wspomniała, że od dawna wiedziała, iż Polska jest ciepłym oraz przyjaznym krajem. Co ciekawe, pracując dla czasopisma "Poranek" miała okazję tłumaczyć teksty dla dzieci polskich autorów, m.in. Wandy Chotomskiej oraz Juliana Tuwima. Po krótkim wstępie, Pani Mariam przedstawiła kilka swoich wierszy, by następnie przerwać czytanie i opowiedzieć o roli poezji w Gruzji, która ma ogromne znaczenie w chwili narodzin, w momencie śmierci, toastów czy też w modlitwie.
Mariam Tsiklauri czyta swoją poezję
Mariam Tsiklauri, Wiersze, przekład: Jarosław Witold Rybski, przekład: Marcin Gaczkowski
Rzeka
urodziłam się, aby być rzeką
rzeką górską.
taki bystry mój prąd, taki szumny –
zaistnieć nie zdążę
w sobie i dla siebie.
lecz któż mnie zdoła opowiedzieć,
jestem nie do powiedzenia,
nie do wymówienia
mnie tylko wypiją, wodą przezwawszy.
i, stając we mnie nogami,
wlepiając spojrzenia w moje oczy,
pstrągi zwabią do sieci,
a ja wciąż upływam,
i nawet na larwy,
chwytające się moich nurtów,
sił mi nie wystarcza
nad moją taflą jaskółki wirują:
u każdej – na śnieżnobiałej piersi
moje kwieciste krople,
niosące w sobie – wobec nieba –
stateczność nadwodnych skał.
lecz jakaż ja jestem zimna!
w moich objęciach
gubią swój oddech
aniołowie od słońca
zmierzam tam, skąd nie powrócę
i cała ta droga – od źródła aż do ujścia –
to majestat i bezustanność.
i któż, oprócz rzeki, od urodzenia potrafi
– i aż do samej śmierci –
być absolutnym i wiecznie młodym...
Zakosztowałam wszystkiego
I słońca, i ziemi, i wiatru...
Każdego słowa,
Każdej myśli,
Twarzy, maski, zabawki,
Każdego kęsa przełkniętego
Lub sypniętego ptakom,
Każdego drzewa, w którego cieniu,
Stała nasza kołyska,
Każdego głosu, co nam śpiewał
I nawet straszył nocami...
Wszystkich świętych, w których imiona nas zawijano...
A jednak
Jak wiele utracono:
Wioski, drogi, uczciwość,
Zioła lecznicze, chleb spokoju...
I czas utracono także ...
Kto go pochwycił? Kto zabrał ze sobą?
Może pamiętam cokolwiek choćby mgliście
Lub nieprawdziwie,
Może tego nie było....
Może przyśniło mi się.
Albo tylko marzyłam
I potem tak już zapamiętałam:
Jakby było...
Może położyłam wśród starych książek,
Gdzieś,
Biały kwiat okamgnienia
Wspomnienie nieśmiertelności...
Boże, czyś nawet ty nie zachował gdzieś
Naszego oryginału.
Na wielkie święto Księżyca
Kiedy pątnicy
Dotykają nogą Ofiary
Aby się – ot tak – oczyścić
Leżę i niebo serce me uciska,
Gwiaździste.
Myślicie, że jęczę?
Ja nawet nie pisnę
Bom martwa,
Bom ofiara,
Bom granica
Do przejścia
Do ocalenia własnego szczęścia
Bożego...
Lecz jeśli nawet
Wyrwie się ze mnie
Ptak jęku,
Ze skrwawionymi skrzydłami,
Ufajcie, że oto narodziło się słońce...
I z powierzchni ziemi,
brzemiennej nieskończonością,
Zamiast ognia
Zieje czerwonymi kwiatami
Mój czyściec...
Nie odnalazłam niczego
Cieszę się motylami, lasami,
Kwiatkami,
Źródełkami –
Białymi mgłami na niebie,
Ziołami się cieszę –
Cudem nieskończonym,
Cudownym, bo widzialnym.
Ale przecież istnieje też świat,
Którego zobaczyć nie sposób?
Poruczone surowej ziemi
Początki źródeł,
Nasiona kwiatów,
Korzenie traw i lasu w ziemi.
Pozostawione na łaskę mogił.
Na co spoglądają,
Z czego się cieszą,
Cóż takiego dobrego dzieje się poza ziemią,
Że tak przepięknie i barwnie wybrzmiewają stamtąd błogosławieństwa?
Bo czy przyjdzie im na myśl,
Że ten czar, którym promieniują
Powstaje bez szczęścia?
A człowiek chyba podobnie –
Co ma na sercu, tym promieniuje.
A ja tylekroć przekopałam ziemię
I wejrzałam w nią
Lecz nic nie mogłam odnaleźć
Uboga
Co powiedzieć synom?
Co powiedzieć synom,
Gdy powrócimy z wojny,
Gdy powrócimy ze świata,
Gdy powrócimy także ze śmierci,
Co powiemy synom,
Że wszędzie szukaliśmy miłości
I nigdzie jej nie znaleźliśmy,
Że szukaliśmy wolności i
Popadliśmy w niewolę?
Pragnęliśmy szczęścia i
Zaślubiliśmy nieszczęście?
Co powiemy synom,
Nie znaleźliśmy boga na niebie,
Domu na ziemi,
Że runęły nasze widnokręgi,
Nie ustrzegliśmy spokoju
Naszych świątyń?
Co powiemy synom –
Po cóż was rodziliśmy? –
Aby stać na waszych
Dziecięcych duszyczkach
Jak na stopniach drabiny,
Żeby pełznąć na wierzch, ku niebiosom
Kiedy nasze nieszczęsne głowy
I tak pokrywa ziemia
Oto jest męka, oto wasza betlejemska światłość,
Sami narodźcie Boga,
Który będzie waszym rówieśnikiem,
Może lepiej wesprze
Was, umęczonych.
Irina Teselaszwili w rozmowie z Mariam Tsiklauri
Pisarka przyznała, iż ma nadzieję, że obecność grona gruzińskiej literatury pozwoli przybliżyć społeczeństwa różnych państw do siebie. Publiczność miała również możliwość nauczenia się dwóch zdań wierszyka, który w Gruzji jest powszechnie znany.
Nastąpiła zamiana ról, ponieważ to autorka miała pytania do polskiej publiczności. Interesowało ją, jakie znaczenie dla mieszkańców miał fakt, iż w 2016 roku Wrocław był Europejską Stolicą Kultury. Ogólna odpowiedź zawierała się w haśle: ożywienie kultury lokalnej. W tym miejscu, Pani Tsiklauri poprosiła publiczność o zaśpiewanie jakiejś polskiej piosenki, którą będzie mogła przedstawić w Gruzji - publiczność wybrała utwór, "Hej bystra woda" i głośno zaśpiewała jedną zwrotkę, co spotkało się z wielkim uśmiechem na twarzy pisarki. Mianowicie autorka twierdzi, iż wspólna piosenka przekazuje pamięć pokoleniom oraz dodatkowo, kto śpiewa staje się automatycznie jej przyjacielem. Publiczność również poprosiła o zaśpiewanie piosenki po gruzińsku, jednak Pani Mariam stwierdziła, że istnieje tylko jeden utwór, który można śpiewać samemu (utwór Suliko), ze względu na polifoniczny charakter piosenek gruzińskich, lecz nie chce psuć przesłania swoim wykonaniem.
Rozmowa z Mariam Tsiklauri w kuluarach Mediateki
Pojawiła się również prośba ze strony pisarki o przytoczenie współczesnych autorów wierszy dla dzieci. Publiczność miała problem z przywołaniem konkretnych nazwisk, lecz przedstawiono takie osoby jak Danuta Wawiłow czy Dorota Gelner.
Pytania ze strony audytorium były dość zróżnicowane. Pojawiła się kwestia plantacji herbacianych w Gruzji czy też zapytanie o słynną wodę z doliny Borjomi. Ważnym zagadnieniem okazał się proces twórczy, pytano czy inspiracja przychodzi lekko czy autorka długo pracuje nad wierszami, ponieważ są one bardzo głębokie i refleksyjne. W swojej odpowiedzi pisarka nawiązała do chemicznego wykształcenia i zwróciła uwagę na makro i mikro porządek świata. Stwierdziła, że jeśli połączy się te dwa elementy, odpowiedzi na trudne pytania przyjdą łatwiej. Dodała również, że język jest często inspiracją. Pobudza do tworzenia podobnie, jak pasjonujące teksty innych autorów.
Informacja ze strony autorki, iż w przyszłym roku Gruzja będzie gościem honorowym na Targach Książki we Frankfurcie pozytywnie zaskoczyła widownie. Natomiast Pani Olga Chebor przedstawiła publiczności szczególnego gościa, koordynatora projektu MSA w Brnie, Pana Petra Minařík. Odpowiedział On na pytanie dotyczące obecności polskich autorów za granicą. Kwestia ta wywołała zapytanie z publiczności, czy też jest mało ludzi na spotkaniach w Brnie czy Ostravie, lecz Pan Petr wybrnął z odpowiedzi, stwierdzając, iż nie liczy się ilość, a jakość.
Na koniec pojawiło się pytanie do autorki: "Czy jest Pani filozofem?". Pisarka odpowiedziała twierdząca, ponieważ uważa, że każdy pisarz jest w jakimś stopniu myślicielem i przedstawia światu swoje postawy i teorię za pomocą twórczości. Pytano również jakie teorie filozoficzne przedstawia autorka, co pozwoliło przedstawić kwestię pogranicza życia i śmierci oraz koncepcję: "W jaki sposób cały świat może stać się ojczyzną dla każdego człowieka". Było to trudne pytanie, lecz Pani Irina Tkeshelashvili, tłumaczka i moderatorka spotkania, bardzo dobrze ukazała głęboką wizję autorki.
Zobacz filn na Youtube,com
Zdjęcia: Rafał Komorowski
Relacja: Sylwia Kobędza
Relacja: Marta Matjasik