Miesiąc Spotkań Autorskich 2017

Miesiąc Spotkań Autorskich 2017

Goście dwudziestego dnia 7. polskiej edycji Miesiąca Spotkań Autorskich: Natalia Fiedorczuk-Cieślak z Polski i Zurab Rtveliashvili z Gruzji

Udostępnij

Gośćmi dwudziestego dnia 7.polskiej edycji Miesiąca Spotkań Autorskich byli: autorka z Polski, Natalia Fiedorczuk-Cieślak i Zurab Rtveliashvili z Gruzji.
Jak tradycja nakazuje na naszych mediatekowych spotkaniach, każdy z zaproszonych autorów musi na początek odczytać fragment swojego utworu, może to być opowiadanie, powieść, dramat, słuchowisko lub wiersze. Do tej pory najwięszą reprezentację na tegorocznej edyji MSA mają reportażyści i poeci. Na trzecim miejscu dopiero stoją powieściopisarze, na samym końcu zaś dramaturdzy.

 

Na dwudzieste już spotkanie w tym miesiącu, prosto z Milanówka przyjechała do nas Natalia Fiedorczuk-Cieślak. Laureatka nagrody Paszport Polityki, zajmuje się muzyką, jest też pedagogiem, animatorką kultury i pisarką. Autorka książki "Jak pokochać centra handlowe", której fragment przeczytała na samym początku spotkania.

Michał Nogaś i Natalia Fiedorczuk-Cieślak

Ta krótka część, którą przybliżyła nam autorka bardzo dokładnie opisywała miasto. Bohaterka książki, czyli matka i żona opowiada o swoich doświadczeniach zwykłego dnia. O różnicach między dzielnicą, w której mieszka, a resztą miasta. Jak inni ludzie otaczający ją na ulicy zachowują się lub odnoszą do siebie. Z wieloma szczegółami opisuje ludzi, tak jakby ich monitorowała i to była jej jedyna praca.

Droga autorki do pisania książki była długa i kręta. Chciała dostać nagrodę za muzyką, a nie za literaturę. Odpowiada, że jej muzyka jest niszowa, alternatywna. Po wielu latach grania w różnych zespołach zajęła się muzyką do spektakli teatralnych oraz filmów. Po urodzeniu pierwszego dziecka nie mogła się tym zajmować, bo zabierało jej to za dużo czasu i nie mogła opiekować się dzieckiem. Wtedy zaczęła pisać, chociaż pisała też już wcześniej. Przez 3 lata była felietonistką, ale zawsze miała marzenie, aby napisać książkę. Jest to dobre zajęcie dla matki, bo zawsze można usiąść na chwilę i napisać kilka zdań, które później przerodzą się w książkę.

Kiedy książka "Jak pokochać centra handlowe" została wydana pojawiły się głosy, że ktoś w literaturze polskiej postanowił nareszcie przełamać tematy tabu. Autorka odpowiada, że ta książka to opowieść o kryzysie, z której bohaterka próbuje wyjść. Jest ona w trudnej sytuacji i jedyną opcją żeby wyjść z kryzysu jest bycie szczerym ze sobą. My przejmujemy pewnie wzorce po naszym matkach, babciach. Pisanie o rodzicielstwie to zwykły temat, wszyscy to robią i nikt się o tym nie zastanawia. Perspektywa kobiety wydawała mi się ciekawa do opisania w książce.

Twoje książki prawdopodobnie najlepiej potrafią zrozumieć osoby z tego samego pokolenia. A co z osobami starszymi? Czy jest jakaś nić porozumienia? Miałam kilka takich sytuacji, że pewna np. pewna starsza pani podeszła do mnie na spotkaniu i była kompletnie przeciwna moim poglądom. Było też tak, że niektórzy panowie ze starszych małżeństw uważali, że zawsze tak było, że kobieta powinna wychowywać dziecko. Wydawało mi się, że moja książka była skierowana do kobiet w moim wieku, ale zdarzało się też, że rozmawiałam o mojej książce z dużo młodszymi kobietami.

W którym momencie zrozumiałaś, że masz prawo do załamania psychicznego jako matka wychowująca dzieci? Dałam sobie prawo, żeby czuć się gorzej już dawno temu. Funkcjonuję tak, że jestem bardzo aktywna, a następnym razem nie mam siły wyjść z łóżka. Mam już tak od kiedy byłam młodą dziewczyną i myślałam, że zmieni się to razem z przyjściem dzieci na świat. Jednak tak się nie stało. Kiedy opowiadałam o swoich doświadczeniach w gronie innych matek, one też się otwierały. Opowiadały otwarcie o swoich kryzysach po porodzie.

W książce pojawia się wątek grup wsparcia na portalach społecznościowych. Moja bohaterka spotyka się z nieprzyjaznym otoczeniem. Ale ona jest w kryzysie i szuka takich ludzi, widzi świat w ciemnych barwach. Ja poznałam mnóstwo koleżanek w internecie przez takie właśnie grupy. Jesteśmy porozsiewani we własnych domach, w różnych miejscach, jesteśmy po prostu zamknięci. Miałam taką sytuację, że leżałam długo w łóżku i jedynym okienkiem na świat były takie właśnie portale społecznościowe, które dawały mi pewne poczucie bliskości. Odebranie kontaktu z innym człowiekiem to tortura, a internet pomaga trochę sobie z tym radzić.

Natalia Fiedorczuk-Cieślak rozmawia z publicznością

Książka Natalii Fiedorczuk-Cieślak to opowieść o matce, a właściwie o byciu matką. Dlatego też całe spotkanie przerodziło się w długą rozmowę o macierzyństwie, o rodzinie i metodach wychowawczych. Moderator Michał Nogaś zadawał wiele pytań, a autorka obszernie odpowiadała na nie. Mówiła o swoich doświadczeniach macierzyńskich, o problemach jakie spotkała na swojej drodze, o swoich dzieciach, o zakładaniu rodziny itd.. Spotkanie w Miejskiej Bibliotece Publicznej zakończyło się punktualnie, autorka została pożegnana oklaskami, a później chętnie odpowiadała na więcej pytań.

Zobacz film ze spotkania na kanale Youtube.com

 

Wieczornym gościem spotkania był Zurab Rtveliashvili. Gruziński poeta ze Szwecji. Jego twórczość przekracza granice tekstu. Jest jednym z pionierów poezji dźwiękowej i performansów poetyckich w Gruzji.

Konstantine  Grdzelishvili, śpiewnie z Zurabem Rtveliashvili pionierem performeru

W swojej twórczości podkreśla znaczenie tworzenia nowych strategii, wiernych ideałom awangardy. Uważa, że niezbędnym jest otaczanie się różnymi przemówieniami i obrazami. Część życia spełnił w niższej klasie społecznej, co wzmocniło emocjonalnie Jego twórczość. Poeta jest zwycięzcą międzynarodowego sympozjum twórczego „Wrzesień Wołoszyna 2012”.

Konstantine  Grdzelishvili, rapuje pytania z Zurabem Rtveliashvili

Mimo małych problemów technicznych, autor przeczytał publiczności swój konceptualny wiersz pt. „150 000 Megaherców”. Poeta wyraził dużo emocji w trakcie czytania, gestykulował, operował głosem. Przyznał, że Jego poezja jest „głośna”, dlatego też głośno czyta. Wtedy dopiero koncepcje pokrywają się, przekaz staje się bardziej rzeczywisty. Dodał również, że taką konceptualną poezję jaką przedstawił, powinno się tak naprawdę czytać samemu w domu, w zaciszu. Ponieważ dopiero wtedy człowiek ma szansę zrozumieć sens utworu i przedstawiane w nim problemy.

Zurab Rtveliashvili wygrywała naspecjalny bębenku rytm wypowiadanych wersów

Moderator, Konstantine Grdzelishvili, zwrócił uwagę na pewne zdanie powtarzające się w przytoczonym wierszu. „Nie gaś ognia ogniem”. Dodał, że taka jest współczesna Gruzja, jak i jej historia. Zapytał więc autora o interpretacje tego zdania. Autor odpowiedział, że interpretacje tego wiersza mogą być różne i że pozostawia je czytelnikom. W tym miejscu Zurab zwrócił uwagę na przeciwieństwa między słowem, a dźwiękiem. Słowo było od początku, dzięki niemu można zarządzać ludźmi, spisywać prawa. Dźwięk pochodzi prosto od człowieka – to co prawdziwe i emocjonalne. Gruzini są znani z częstego biesiadowania. Trzeba jednak zwrócić uwagę, że muzyka ma charakter polifoniczny. Co to znaczy? Piosenka jest śpiewana przez kilka głosów. Ważne jest to, że jedną piosenkę mogą tworzyć ludzie różnego pochodzenia, mogą się nie dogadywać. Jednak utwór stworzą jednolity.

Zurab Rtveliashvili wyśpiewuje swoją poezję

W związku ze szczególnym charakterem muzyki gruzińskiej, zadano pytanie: Czy poezja może być polifoniczna? Autor powiedział, że poezja jest polifoniczna. Dodał, że próbuje tworzyć poezję opartą na dźwięku, a nie na słowach. Chcę pokazać, że można tworzyć utwory bez słów, że wiadomość nie jest oparta na tekście, lecz na dźwięku. Czytelnik sam wybiera, jak zrozumieć przekaz utworu. Autor przedstawił audytorium dwie wersje jednego wiersza. To trzeba zobaczyć/posłuchać, dlatego też bardzo zachęcam do obejrzenia nagrania ze spotkania! Występ był bardzo ekspresyjny, emocjonalny, dopracowany i jedyny w swoim rodzaju. Rzadko się słyszy/widzi tak wyjątkową formę poezji!

Zurabe Rtveliashvili śpiewa poetyckie tradycyjne teksty ale korzysta w tabletu

Następnie pan Rtveliashvili przedstawił inny wiersz pt. „Who are you?”, w języku angielskim. Tak samo wyjątkowy i ekspresyjny, jak poprzedni. Oparty na dźwięku. Do występu użył instrumentu, który jednak nie miał swojej nazwy. Stworzył go kolega autora specjalnie dla owej ekspresyjnej poezji. Pojawiło się również pytanie, czy pisarz posiada inne wersje językowe wiersza. Okazało się, że tak, chińską oraz rosyjską. Jednak autor nie chciał przedstawić swojego utworu w języku rosyjskim, ponieważ nie chciał reklamować rosyjskiej poezji. Pan Zurab przedstawił audytorium jeszcze jeden utwór, który dedykował polskim dadaistom. Warto wspomnieć, że 20 lat temu pisarz został wybranym Prezydentem społeczeństwa dadaistów w Gruzji.

Zurab Rtveliashvili śpiewa swoje wiersze całym sobą

Autor przybył na spotkanie w wyjątkowym stroju. Dlatego też, pojawiło się pytanie o Jego ubiór. Okazało się, że takie stroje nosili Kozacy. Kiedyś był to symbol militarystyczny. Obecnie ma charakter antymilitarystyczny. Autor dodał również, iż ze względu na to, że pewne wydawnictwo zainteresowało się Jego pasją, pierwszy raz od 8 lat odwiedzi Gruzję.

Zurab Rtveliashvili

Moderator wspomniał o filmie dokumentalnym, w którym autor grał jedną z głównych ról. Produkcja opisuje życie dwóch imigrantów, którzy żyją na ulicy w Szwecji. Próbują przetrwać trudne warunki. Autor przyznał, że gdyby nie przyjaciele oraz inni pisarze, zapewne trafiłby na ulice. Dodał też, że wolałby walczyć w Gruzji na barykadach, niż żyć w Szwecji na ulicy.

Zurab  Rtveliashvili deklamuje swoje teksty z maksymalną empatią

Pojawiła się też kwestia Literackiej Nagrody Nobla, którą otrzymał tego roku poeta i pieśniarz, Bob Dylan. Pytano autora jak ocenia wybór laureata. Pan Zurab szczerze stwierdził, że zarówno On, jak i jego koledzy-pisarze byli zaskoczeni wyborem. Stwierdził, że Dylanowi taka nagroda nie jest potrzebna. Autor zwrócił również uwagę na cyniczną reakcję muzyka na wygraną. Dodał też, że byli kandydaci, którym taka nagroda bardziej się należała.

Zurabem Rtveliashvil, każdy ruch rąk czy mimika twarzy wyraża dodatkowe emocje skryte w slowach 

Ważną kwestią była też Szwecja. W związku z tym, że pisarz od 8 lat mieszka właśnie tam, publiczność chciała wiedzieć jak pisarz radzi sobie w tym miejscu. Pan Zurab przyznał, że w sferze literackiej cały czas coś się dzieje. Dodatkowo pracuje też w teatrze oraz jeździ na różne festiwale. Ostatnio np. był w Berlinie na festiwalu gruzińsko-niemieckim. Pan Rtveliashvili stara się aktywnie uczestniczyć w wydarzeniach kulturalnych. Pracuje z niemieckimi i angielskimi wydawnictwami. Niedługo mają się ukazać dwa zestawy Jego wierszy, w Berlinie oraz Londynie, w języku niemieckim i angielskim. Na koniec spotkania pisarz przyznał, że bardzo chciałby by Jego utwory zostały przetłumaczone również na język polski.

Spotkanie było bardzo emocjonalne i jedyne w swoim rodzaju. Publiczność miała szansę zobaczyć inną formę przedstawienia poezji. Formę, autora, jak i całe spotkanie, zapamiętają zapewne na długo!

Zobacz film ze spotkania na kanale Youtube.com

 

Zdjęcia: Rafał Kmorowski

Relacja: Sylwia Kobędza

Relacja" Marta Matjasik

 

 

 

 

 


Komentarze

Komentując naszą treść zgadzasz się z postanowieniami naszego regulaminu.
captcha

Poinformuj Redakcję

Jeżeli w Twojej okolicy wydarzyło się coś ciekawego, o czym powinniśmy poinformować czytelników, napisz do nas.

Twoich danych osobowych nie udostępniamy nikomu, potrzebujemy ich jedynie do weryfikacji podanej informacji. Możemy do Ciebie zadzwonić, lub napisać Ci e-maila, aby np. zapytać o konkretne szczegóły Twojej informacji.

Twoje Imię, nazwisko, e-mail jako przesyłającego informację opublikujemy wyłacznie za Twoją zgodą.

Zaloguj się


Zarejestruj się

Rejestrując się lub logując się do Portalu Księgarskiego wyrżasz zgodę na postanowienia naszego regulaminu.

Zarejestruj się

Wyloguj się