Komitet Obrony Biblioteki Raczyńskich: Spór pracowników z dyrektorką biblioteki. W pracy ma mieć miejsce mobbing
Powołano Komitet Obrony Biblioteki Raczyńskich, którego utworzenie zainicjowali byli i obecni pracownicy. Są niezadowoleni z działalności dyrektor biblioteki, Anny Gruszeckiej. W swoim liście do radnych miasta informują o planach pozbycia się ważnych historycznie miejsc, które latami należały do poznańskiej instytucji. Przywołują też konflikt z pracownikami, który poskutkował odejściami z pracy.
W skład komitetu wchodzą byli i obecni pracownicy Biblioteki Raczyńskich, a także przedstawiciele środowiska naukowego. Oskarżają oni w swoim piśmie Annę Gruszecką o nieumiejętne współpracowanie z zespołem oraz wywoływanie konfliktów. Zwracają też uwagę na plany sprzedaży pałacu wraz z parkiem pałacowym w Sapowicach w Stęszewie oraz kamienic przy ul. Wronieckiej.
– Z dużym prawdopodobieństwem fakt braku takiego magazynu uniemożliwi wpisanie unikatowych zbiorów Biblioteki do Narodowego Zasobu Bibliotecznego – napisali w liście przedstawiciele Komitetu.
Ich sprzedaż ma wynikać z oszczędności – budżet miasta przeznaczył na bibliotekę 15 proc. mniej pieniędzy niż w 2021 r. A pieniądze ze sprzedaży pałacu miałyby pomóc zmodernizować i doposażyć istniejące oddziały biblioteki.
Wśród zarzutów jest też zawieszenie prac filii, które zastępowane są książkomatami. Zamknięto pracownię-muzeum przy ul. Wronieckiej. Jak przekazała nam Justyna Makowska, dyrektor Wydziału Kultury UMP „obecnie prowadzone są rozmowy z dyrekcją Biblioteki Raczyńskich w Poznaniu, dotyczące przyszłości Pracowni-Muzeum Józefa Ignacego Kraszewskiego oraz pałacu w Sapowicach”.
– Faktem jest, że w związku z trudną sytuacją budżetową Miasta, wynikającą m.in. z wprowadzania ustaw podatkowych w ramach Polskiego Ładu, instytucje kultury szukają oszczędności, aby realizować swoje podstawowe zadania statutowe. Priorytetem dla Biblioteki i Miasta jest rozwój sieci bibliotecznej w Poznaniu, tworzenie nowoczesnych, w pełni dostępnych filii – przekazała „Głosowi Wielkopolskiemu” Justyna Makowska, dyrektor Wydziału Kultury UMP.
Do fali zarzutów załączono oskarżenia o konflikty, które inicjować ma dyrektorka biblioteki. Wymieniono także pracowników, którzy odeszli lub zmienili stanowisko w Bibliotece Raczyńskich w ciągu ostatnich czterech lat m.in. zastępcy merytoryczni dyrektora. W liście powodem odejścia jest atmosfera pracy, a nie poziom wynagrodzenia
– Zapowiedziałam kontrolę, ponieważ p. dyrektor przedstawia wszystko w takim świetle, że za obecną sytuację winne jest miasto i brak odpowiednich środków. Moim zdaniem przypadki mobbingu, a przypominam, że parę lat temu interweniować między dyrekcją a pracownikami musiał zewnętrzny mediator, to nie wina miasta – informuje nas poznańska radna PiS, Ewa Jemielity.
Wysłaliśmy zapytania do p. Anny Gruszeckiej o wyjaśnienie przytaczanych w treści listu oskarżeń Komitetu. Dostaliśmy informację zwrotną, że odpowiedź udzielona zostanie we wtorek, w godzinach popołudniowych.
– W poczuciu istotnej roli, jaką w dziedzinie ochrony dziedzictwa narodowego i regionalnego, a także języka i kultury w Poznaniu i całej Wielkopolsce pełni Biblioteka Raczyńskich uprzejmie prosimy Państwa o zainteresowanie się losami jednej z najstarszych i najznamienitszych instytucji kultury w naszym kraju – napisali kończąc list do radnych miasta działacze Komitetu Obrony Biblioteki Raczyńskich.
Aktualizacja: 25 stycznia godz. 16.30: Otrzymaliśmy odpowiedzi od dyr. Gruszeckiej. W piśmie informuje, iż list nie został zaadresowany do niej, a jego fragmenty znane są jej jedynie z doniesień prasowych.
W BR nie dochodzi do mobbingu. Świadczy o tym choćby brak jakichkolwiek rozpraw w sądzie pracy czy nieanonimowych skarg do naszego organizatora (czyli Miasta). Natomiast przypominam, że jako dyrektor instytucji publicznej jestem zobowiązana do zarządzania Biblioteką zgodnie z obowiązującymi przepisami prawa, zarówno w zakresie prawa pracy, jak i dyscypliny finansów publicznych. Podobne oskarżenia pojawiły się już w 2019 roku. Po przeprowadzonych wówczas na zlecenie Miasta mediacjach pomiędzy NSZZ Solidarność a mną, Miasto nie sformułowało i nie skierowało do mnie żadnych zaleceń. Mam więc prawo twierdzić, że zarzuty formułowane pod moim adresem okazały się gołosłowne - informuje w piśmie do nas dyr. Gruszecka.
W dalszej części odpowiedzi dyrektor Biblioteki Raczyńskich w Poznaniu informuje, że rozważenia o sprzedaży pałacu w Sapowicach i kamienic przy ul. Wronieckiej "trwają już od wielu lat, obejmujących czasy sprzed objęcia przeze mnie funkcji dyrektora BR". Kamienica przy ul. Wronieckiej jest w "złym stanie technicznym i wymaga wielu prac remontowych i modernizacyjnych, co wymaga wielomilionowych nakładów finansowych, których Biblioteka nie jest w stanie zapewnić".
- Podkreślam przy tym, że kraszewsciana mogą znaleźć swoje miejsce w gmachu głównym Biblioteki, gdzie będą przechowywane w lepszych warunkach, a także udostępniane czytelnikom i badaczom, którzy będą mogli w jednym miejscu korzystać z całego księgozbioru BR - napisała dyr. Gruszecka.
Nie została również ostatecznie podjęta decyzja o sprzedaży, dlatego "mówienie o przeznaczeniu pieniędzy ze sprzedaży jest dzieleniem skóry na niedźwiedziu". Dyr. Gruszecka przypomina też, że plan finansowy Biblioteki każdorazowo zatwierdzany jest przez Miasto, czyli Organizatora Biblioteki Raczyńskich.
Pałac w Sapowicach natomiast nie zapewnia dobrych warunków przechowywania, ponadto "nigdy się nie samofinansował, przychody z jego działalności pokrywały ok. 10% kosztów utrzymania". Dostaliśmy też odpowiedź, że książkomaty nie zastępują żadnych filii, ponieważ zostały umieszczone w rejonach, gdzie filii Biblioteki Raczyńskich nie ma.
żródło: https://poznan.naszemiasto.pl
Autor: Maciej Szymkowiak