"Krótko mówiąc, jeżeli mowa jest o gwarze śląskiej, to ma ona tyle wariacji, oboczności i fluktuacji, że aż strach" - rozmowa z Lechem Majewskim
Prezentujemy rozmowę z człowiekiem renesansu reżyserem filmowym i teatralnym, scenarzystą, prozaikiem, poetą, malarzem Lechem Majewskim związaną z jego książką - poematem w 12 odsłonach zatytułowanym „Mariacka 5 czyli dwanaście pieśni spowiednich pani Heli". Majewski w ubiegłym roku znalazł się wśród laureatów Dorocznych Nagród Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego, a w tym roku został uhonorowany nagrodą TVP Polonia "za zasługi dla Polski i Polaków poza granicami kraju”.
Gabriel Leonard Kamiński: Skąd pomysł na napisanie książki-poematu w 12 pieśniach, o Heli starej ulicznicy z Mariackiej 5.
Lech Majewski: Kiedy kręciłem „Wojaczka” w Katowicach, w zrujnowanym przed remontem hotelu „Monopol”, pod oknami stały dwie dziewczyny do wzięcia i rozmawiały po śląsku o Michaelu Jacksonie. Gdy wróciłem wieczorem do domu, napisałem dalszy ciąg - 12 pieśni spowiednich pani Heli. Potem wrzuciłem je do szuflady. Po kilku latach spotkałem Andrzeja Czeczota, pośmialiśmy się trochę, a ja opowiedziałem mu o „Mariackiej 5”. Chciał to przeczytać, więc tekst mu wysłałem. No i w nocy dzwoni do mnie Andrzej i mówi, że jak czytał mój tekst, to ze śmiechu spadł z krzesła. Zapytał, czy mógłby do tego zrobić ilustracje. Odpowiedziałem, że świetnie i tak się zaczęła ta nasza współpraca. Przeleżał się tekst w szufladzie przez prawie 20 lat, ale w związku z tym, że w REBISIE wychodzą moje utwory zebrane pomyślałem sobie, że warto byłoby go w końcu opublikować. Tym bardziej, że na jego podstawie przygotowuję spektakl w Teatrze Rozrywki w Chorzowie z moją ulubioną aktorką Elżbietą Okupską, która zresztą grała w „Wojaczku” panią, która tańczy na parkiecie w „Monopolu”. Janusz Styczeń mówi do niej „pięknie pani pachnie, jaki to zapach?”. A Ela odpowiada „Rokoko”.
GLK : Książka jest napisana w gwarze śląskiej. Co takiego pociągającego i twórczego jest w regionalnych językach, w gwarach. Co Pan chciał przez to oddać? - atmosferę, koloryt tamtych śląskich "pogaduch", a może coś jeszcze innego? No właśnie, czy można mówić o gwarze śląskiej czy gwarach śląskich?
Lech Majewski: Kiedy chodziłem do szkoły, większość moich kolegów była stuprocentowymi Ślązakami, więc nauczyłem się „śląskiego” - dzieci najszybciej się uczą. Dialekty, czy też oboczności gwarowe, są bardzo różne. Przekonałem się o tym mając na planie „Angelusa” naturszczyków z kilku sąsiadujących ze sobą górnośląskich miast. Na planie filmowym dochodziło między nimi niemalże do rękoczynów. Kłócili się zażarcie, na przykład, jak się wymawia nazwę jakiegoś konkretnego przedmiotu lub też o właściwe brzmienie i właściwe słowo. Tak byli przekonani, że mają absolutny patent na język śląski, że naprawę często musiałem ich rozdzielać. Krótko mówiąc, jeżeli mowa jest o gwarze śląskiej, to ma ona tyle wariacji, oboczności i fluktuacji, że aż strach.
GLK.: Śląsk jawi się nam z przekazów czy to literackich. Ja znam klasyczne relacje Ligonia, Lompy, ks. Bończyka, Morcinka, Halotty, Szewczyka, czy to filmowych - epopeja śląska Kutza, jako ziemia ludzi prawych, uczciwych, ciężko pracujących, przywiązanych do tradycyjnych wartości katolickich i rodzinnych, a tu bohaterką jest ulicznica, kobieta lekkich obyczajów? Czy to celowe zamierzenie z Pana strony, taka literacka prowokacja? Czy po prostu Hela, stara ulicznica bohaterka pańskiego poematu najbardziej pasowała do tego literackiego konceptu? Czy w ogóle możemy mówić o jakimś stereotypie górnoślązaka?
Lech Majewski: Powiem tak - to ludzie i tamto ludzie. Fellini robił filmy o ulicznicach - wszystko zależy jak się to robi. W „Nocach Cabirii”, ulicznicę Cabirię grała Giulietta Masina, żona Felliniego. Później powstał film „Sweet Charity” - amerykańska wersja Felliniego, z Shirley Maclaine; potem Pasolini podjął temat, więc czemu nie. Myślę, że to część miejskiego folkloru.
GLK.: Co jest takiego w atmosferze tej polskiej dzielnicy Górnego Śląska, że mimo, iż my Polacy uważamy ją za naszą stricte polską, władze zawsze ustanawiały nad nim jakby specjalny nadzór, kordon sanitarny, który zakończył się tragicznym strzelaniem do górników z "Wujka"? Czy nie wydaje się Panu, że mimo wszystko ten Górny Śląsk jest dla nas czymś obcym dla nas i niezrozumiałym?
Lech Majewski: Śląsk to swoista enklawa. Pamiętam jak pokazywałem „Angelusa” w Zakopanym, to Góral przyszedł i powiedział, że to właściwie tylko oni i my na Śląsku jesteśmy całkowicie inni. Że mamy swoją, odmienną architekturę, gwarę, muzykę, stroje. Bo i architektura czyli familoki z czerwonej cegły, z czerwonymi ramami okiennymi i strój górnika jest natychmiast rozpoznawalny. Nie wiem czy da się rozpoznać Kurpia czy Małopolanina, czy Wielkopolanina tak łatwo jak da się rozpoznać Górala czy Ślązaka w swoim tradycyjnym stroju. W języku śląskim z pogranicza Trzech Cesarstw odbijają się naloty czeskiego, niemieckiego. Dużo jest amalgamatów językowych.
GLK.: I jak zawsze tradycyjne pytanie, gdyby Pan mógł w kilku zdaniach zachęcić naszych czytelników do sięgnięcia po Pański śląski poemat, co by im Pan powiedział?
Lech Majewski na planie Angelusa
Lech Majewski: To nie jest moja rola. Cóż jako autor mogę powiedzieć? To dla mnie historia współczesnej Marii Magdaleny z krwi i kości - taka próba „pieśni kobiecej”. Natomiast co mnie fascynuje w tym tekście i w tej kobiecie, w jej postawie, to jej ogromne pragnienie odkupienia - ona stoi przed świętym Piterem i próbuje wyspowiadać całe swoje grzeszne życie.
GLK.: Takie mi się pytanie jeszcze nasunęło. czy mógłby Pan polecić naszym czytelnikom jakąś książkę, najlepszą jaką napisano na temat Śląska, która by wyjaśniała tajemnicę tej górnośląskiej enklawy i najbardziej oddała jej charakter?
Lech Majewski: Tak. Jest. To genialny „Cholonek” Janoscha.
*Lech Majewski jest reżyserem filmowym i teatralnym, pisarzem, poetą i malarzem. Należy do członków Gildii Reżyserów Amerykańskich i Europejskiej Akademii Filmowej. Urodził się w Katowicach. Początkowo studiował malarstwo w Akademii Sztuk Pięknych, by w 1973 roku rozpocząć naukę na Wydziale Reżyserii PWSFTViT w Łodzi. Ukończył je w 1977 roku. Już podczas studiów zrealizowana przez Majewskiego etiuda dokumentalna Grand Hotel (1975) zdobyła Grand Prix na Międzynarodowym Festiwalu Szkół Filmowych. Jego dyplomem stała się nowela Zwiastowanie w filmie fabularnym "Zapowiedź ciszy". W roku 1978 Wydawnictwo Śląski publikuje tomik poetycki Lecha Majewskiego, noszący tytuł Baśnie z tysiąca nocy i jednego miasta. Rok później nakładem Czytelnika ukazuje się kolejny zbiór wierszy - Poszukiwanie Raju. (wiecej ...)