Krzysztof Wójcik o "Policjantach i gangsterach": "Ta książka to podsumowanie mojej pracy dziennikarskiej, gdy zajmowałem się dziennikarstwem śledczym" -
Redakcja Portalu Księgarskiego www.ksiazka.net.pl oraz Fundacja Laboratorium Kultury Książki zapraszają do lektury wywiadu z Krzysztofem Wójcikiem autorem ostatnio wydanej książki "Policjanci i gangsterzy. Kulisy śledztw i tajemnice CBŚ".
Gabriel Leonard Kamiński: Do napisania książki zainspirował Pana, jak pisze pan we Wstępie pitaval Ryszarda Dzieszyńskiego pt." Miłość, pieniądze i śmierć". Jaki klucz Pan stosował wybierając bohaterów swojej książki i dlaczego Pomorze?
Krzysztof Wójcik: Ta książka to podsumowanie mojej pracy dziennikarskiej, gdy zajmowałem się dziennikarstwem śledczym. Co prawda, równie ciekawe były historie, za które otrzymywaliśmy z kolegą nagrody Grand Press, czyli korupcja na wydziale prawa Uniwersytetu Gdańskiego i w pomorskim wymiarze sprawiedliwości, ale chciałem żeby to była książka stricte kryminalna opisująca podziemie na Pomorzu.
Wybrzeże dlatego, że tu praktycznie całe życie mieszkam z małymi przerwami na Warszawę i wydaje mi się, że nieźle orientuję się w tym co działo się w lokalnej gangsterce. Poza tym, historie Willego, czy gangu policjantów - porywaczy to ewenementy na skalę krajową.
Też nie jest tak do końca, bo w książce jest opisana też działaność gangu pruszkowskiego wraz z jednorękimi bandytami, te działania dotyczyły całej Polski.
GLK.: Czy podziela Pan zdanie Piotra Pytlakowskiego i Ewy Ornackiej, iż to służby, tak naprawdę stworzyły w Polsce zorganizowaną przestępczość, inwigilowału ją, wykorzystywały do swoich operacyjnych celów?
Krzysztof Wójcik: Tak to się zgadza. Zwłaszcza, że duża część gangsterów to byli konfidenci CBŚ, czy UOP. Jedna służba roztaczała nad nimi parasol, a druga ścigała. Półświatekj z lat 90-tych wywodzi się z byłych konfidentów Służby Bezpieczeństwa, często cinkciarzy, którzy musieli współpracować, żeby w ogóle funkcjonować. Nie do końca zgodziłbym się, że bandyci byli wykorzystywani do celów operacyjnych. Oni byli po prostu wykorzystywani do robienia kasy. Byli oficerowie bezpieki po prostu się na nich dorabiali.
GLK.: Czy poznał Pan, któregoś ze swoich "bohaterów" osobiście, czy bazował Pan na materiałach udostępnionych przez służby?
Krzysztof Wójcik: Tak, z większością przestępców rozmawiałem w więzieniach lub jeśli byli, to na wolności. Willy i Pyton siedzą w Gdańsku. Z Kościejem spotkałem się w Slupsku, gdzie mieszka. Z gangu policjantów rozmawiałem z dwoma osobami, ale prosiły o anonimowaość, bo po wyjściu z więznienia rozpoczęły nowe życie. Podobnie wygląda kwestia, jeśli chodzi o "pruszkowskich". Nie liczę godzin spędzonych z oficerami CBŚ, czy prokuratorami i adowkatami na wielu rozmowach. Jak wspomniałem ta książka jest podsumowaniem mojej pracy zawodowej, więc staralem się wykorzystać wszystkie możliwe źródła informacji. Akta były jedynie punktem wyjścia. Wiedziałem o co pytać.
GLK.: Którego z Pańskich "bohaterów" określiłby Pan typowym przedstawicielem ówczesnego gangsterskiego półświatka, a który "wybijał się" ponad przeciętność i wart byłby scenariusza filmowego?
Krzysztof Wójcik: Nie wiem, który się wybijał. Szefowie band to z reguły bezwzględni psychopaci. Zarówno historia gangu Willego, czy gangu policjantow nadawałaby się na scenariusz kryminału. Trudno jednoznacznie odpowiedzieć na tak postawione pytanie. Mam pelną swiadomość, że ci ludzie narobili wiele zła i krzywdy innym ludziom. Pewnie niektórzy zgniją w kryminałach i za swoje zbrodnie nie wyjdą już na wolność.
Wszyscy bohaterowie z półświatka, to po prostu bandyci. Pewnie o różnym poziomie inteligencji, ale bandyci. Książka opisuje półświatek przełomu wieków i o to mi chodziło. Chciałem pokazać kawałek najnowszej historii Polski.
GLK.: Po przewczytaniu Pańskiej książki doszedłem do wniosku, że pomimo sadyzmu i okrucieństwa jakim się wykazywali w swoim środowisku, prawie wszyscy z nich "pękali" idąć na współpracę z policją, z czego to wdług Pana wynika?
Krzysztof Wójcik: A niby jaki powód mieliby żeby kryć swoich kumpli. proszę się postawić w ich sytuacji. Np. Kwiatkowi za porwania dzieci groziło 15 lat, albo złagodzenie kary za sypanie do 2 lat. Co by pan wybrał? odpowiedż jest prosta - wsypanie kumpli. 15 lat w więzieniu to porządny wyrok. W gangach nie było jakiś wielkich przyjaźni, czy sentymentów. razem napadali, porywali, pili, ćpali, czy chodzili na kobiety i tyle. Tam nie było sentymentów, a jedynie dzika pogoń za gotówką.
Nie ma gangsterów twardzieli, jak w filmach. W rzeczywistości kalkulują co im się bardziej opłaca. Prawda też jest taka, że praktycznie wszyscy sypali. Na końcu nawet szefowie, jak Willy opowiadali o morderstwach, choć już mieli na karku perspektywę dożywotniego więzienia. Gangsterka, to krótka jazda po bandzie, chwile wesołej zabawy, a potem długa odsiadka i brak kasy. W konsekwencji powolne umieranie w więzieniu.
GLK.: Wracając do pomysłu scenariusza, Nie korci Pana, żeby tą wartką, trzymającą w napięciu narrację przekształcić w scenariusz filmu bądź serialu?
Krzysztof Wójcik: Trwają jakieś rozmowy na temat ekranizacji jednej z moich książek, ale na tym etapie nie chciałbym mówić o którą książkę chodzi...
GLK.: Czy możemy powiedzieć, że tamten rozdział z działalności przestępczości zorganizowanej i skorumpowanych policjantów został definitywnie zamknięty? Nie ma następców, czy zajmują się bardziej subtelną działalnością np. gospodarczą?
Krzysztof Wójcik: Gangsterki, jak w latach 90. już nie ma. Przecież ludzie nie strzelają się na ulicach. Nie wybuchają bomby. Przestępczość się zmieniła. Po prostu pewne działaności się nie nie opłącają, przy aktualnym poziomie techniki, systemom kamer, GPS, komórkom, etc. Jakiś czas temu rozmawiałem z gościem skazanym za zabojstwo w pólświatku. dostał 15 lat za współudział. Po wyjściu opowiadał, że teraz to warto wejść w VAT. Porwania, czy napady, to zabawa dla debili.
GLK.: Moje tradycyjne pytanie, gdyż czasy mamy trudne jeśli chodzi o sprzedaż książek połączone z odrobiną autoreklamy. Gdyby Pan miał w kilku zdaniach zachęcić czytelników do saięgnięcia po Pańską książkę, vo bym im Pan powiedział?
Krzysztof Wójcik: Jeśli ktoś interesuje się działaniem zorganizowanej przestępczości w Polsce, to na pewno znajdzie dla siebie coś ciekawego w mojej książce. To kawałek najnowszej historii Polski. fanów kryminału non fiction tym bardziej zachęcam do czytania "Policjantów i gangsterów", bo to moja ostatnia książka...
Dziękuję Panu za rozmowę.
Z Krzysztofem Wójcikiem, dziennikarzem, reporterem i pisarzem, dwukrotnym zdobywcą nagrody Grand Press (za publikacje o korupcji na wydziale prawa Uniwersytetu Gdańskiego i w pomorskim wymiarze sprawiedliwości) oraz laureatwm „Złotego Notesu” Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich za całokształt pracy reporterskiej, współpracownikiem „Gazety Wyborczej”, „Rzeczpospolitej”, TV Puls, „Tygodnika Powszechnego” i TVP rozmawiał Gabriel Leonard Kamiński dzieninikarz www.ksiazka.net.pl oraz www.libroskop.pl
Krzsztof Wójcik jest autorem książek "Depresja miliardera. Historia Ryszarda Krauzego", "Mafia na Wybrzeżu", "Psy wojen.Od Indochin po Pakistan - polscy najemnicy na frontach świata" (REBIS, 2017) oraz "Skorpion".