Pół tony pamiątek po Marii i Jerzym Kuncewiczach trafiło do Kazimierza Dolnego
Dom Kuncewiczów – oddział Muzeum Nadwiślańskiego w Kazimierzu Dolnym odzyskał spuściznę rodziny Marii i Jerzego Kuncewiczów ze Stanów Zjednoczonych. Wśród pół tony pamiątek znalazły się m.in. fotografie, dokumenty, dzieła sztuki. Instytucja uzyskała też prawa autorskie do utworów literackich Kuncewiczów.
Monika Januszek-Surdacka z Muzeum Nadwiślańskiego w Kazimierzu Dolnym, kierownik oddziału Domu Kuncewiczów poinformowała, że starania instytucji o pozyskanie spuścizny Marii i Jerzego Kuncewiczów zaczęły się w 2018 roku po śmierci ich wnuka - Aleksandra, który mieszkał w Stanach Zjednoczonych. Jak wyjaśniła, jedyny spadkobierca tej rodziny zmarł bezpotomnie.
"Po przekazaniu nam informacji o śmierci wnuka Marii Kuncewiczowej, podjęliśmy próbę uregulowania tych spraw i sprowadzenia spuścizny Kuncewiczów do Polski. Nie był to proces łatwy. Musieliśmy przedstawiać w amerykańskim sądzie różne dokumenty i udowadniać, że jesteśmy jedyną instytucją, do której powinny trafić rodzinne pamiątki Kuncewiczów. Była to sprawa priorytetowa nie tylko dla muzeum, ale także dla Kazimierza Dolnego, z którym związali swoje losy Kuncewiczowie” – podkreśliła Monika Januszek-Surdacka.
Zaznaczyła również, że muzeum mogło liczyć przy tym na wsparcie rządowe. Podkreśliła rolę Moniki Kuhnke z Departamentu Prawno-Traktatowego Ministerstwa Spraw Zagranicznych RP, Konsula Honorowego RP w Wirginii Roberta Joskowiaka oraz pracowników Ambasady RP w Wirginii, którzy zaangażowali się w monitorowanie przebiegu całego procesu i sprawny transport do Polski.
"Odzyskanie spadku było niezwykle trudne, nie tylko z powodów formalnych, ale z uwagi na trwającą przez dwa lata pandemię COVID. W 2021 roku sąd Stanu Wirginia przyznał Domowi Kuncewiczów prawo do ruchomości i dzieł Marii i Jerzego Kuncewiczów, musieliśmy poczekać jednak na uprawomocnienie" - wyjaśniła Januszek-Surdacka.
Trwający ponad 4 lata proces sprowadzania ruchomości rodziny Kuncewiczów z Ameryki zakończył się przed świętami Bożego Narodzenia. "Półtonowy ładunek przyleciał do Polski transportem wojskowym. Jesteśmy w trakcie rozpakowywania 30 pudeł. Wśród nich są dokumenty, zdjęcia, książki i inne pamiątki z domu wnuka Marii i Jerzego Kuncewiczów" - dodała kierownik.
Każde pudło otwierane jest z drżeniem rąk, bo nie wiadomo, co się w nich znajduje. "A są tam cenne i interesujące przedmioty. Po otwarciu pudła z opisem +sztuczna biżuteria+ pracownicy Dom Kuncewiczów naleźli dwa spore kawałki bursztynu oprawionego w srebro. "Nie wiemy, czy to biżuteria Marii Kuncewiczowej, czy też może prezent jej syna-Witolda dla żony, Dorothy. Dla naszego muzeum jest to odkrycie symboliczne, bo pierwszy opublikowany tekst Kuncewiczowej to opowiadanie pn. +Bursztyny+ w czasopiśmie +Pro arte et studio+" - zwróciła uwagę Monika Januszek-Surdacka.
W kolejnym z kufrów pracownicy muzeum odnaleźli m.in. frak do jazdy konnej syna Kuncewiczów - Witolda. Był on pasjonatem i hodowcą koni, startował również w wyścigach.
W transporcie ze Stanów Zjednoczonych znalazły się obrazy i grafiki artystów związanych z Kazimierzem Dolnym i rodziną Kuncewiczów. Wśród nich są prace m.in. Tadeusza Michalaka czy Jerzego Gnatowskiego. "To są ważne obrazy, bo na odwrocie znajdują się osobiste, piękne dedykacje dla Marii Kuncewiczowej, mówiące o ich przyjaźni" – dodała kierowniczka Domu Kuncewiczów.
"Mamy też półmetrową rzeźbę Ireny Lorentowicz - artystki, której w zeszłym roku poświęciliśmy wystawę. Była znaną scenografką, malowała obrazy, ale nie wiedzieliśmy, że rzeźbiła. Dlatego do głowy nie przyszło nam, że dostaniemy 25-kilogramowy prezent w postaci rzeźby, która przedstawia Matkę Boską Ostrobramską" - opowiadała Monika Januszek-Surdacka.
Podkreśliła, że wraz z pozyskaniem cennych pamiątek, zostały uregulowane prawa autorskie do twórczości Marii i Jerzego Kuncewiczów. "Dla nas niezwykle istotne jest też to, że razem z tą spuścizną wracają do Polski prawa autorskie. To oznacza, że nareszcie będziemy mogli wydawać książki Marii Kuncewiczowej, bo ostatnie wydania +Cudzoziemki+ pochodzą z 2009 roku i od tej pory ta i inne książki nie były wznawiane" - wyjaśniła kierownik.
"Już w tej chwili są bardzo zaawansowane rozmowy z dwoma wydawnictwami w tej sprawie. Jedno, niemieckie, będzie chciało w tym roku opublikować +Dwa księżyce+, a z drugim, polskim będziemy chcieli wydawać cykl książek Kuncewiczowej, zaczynając od +Cudzoziemki+ w tym roku" - poinformowała Januszek-Surdacka.
Zapytana o to, kiedy turyści będą mogli oglądać nowe pamiątki po Kuncewiczach w Kazimierzu Dolnym odpowiedziała, że wkrótce najcenniejsze z nich zostaną zaprezentowane w domu rodzinnym Marii i Jerzego Kuncewiczów, ale najpierw będzie można je zobaczyć online na blogu oddziału Dom Kuncewiczów www.narynkuusiascwkazimierzu.pl
Związki Marii i Jerzego Kuncewiczów z Kazimierzem Dolnym sięgają roku 1927. Wówczas przyjechali tu na wakacje. Dom Kuncewiczów przy ul. Małachowskiego 19 zwany willą "Pod wiewiórką", powstał w 1936 r. Okres II wojny światowej Kuncewiczowie spędzili na emigracji, do Polski wrócili dopiero na początku lat 60. XX w. Odzyskali też kazimierski dom, w którym mieszkali do śmierci. Ich kazimierski dom, zgodnie z ostatnią wolą pisarki, przez lata był ośrodkiem pracy twórczej i siedzibą Fundacji, powolanej przez Witolda Kuncewicza. W roku 2004, porządkując sprawy spadkowe Witold Kuncewicz sprzedał willę zarządowi wojewódzwa lubelskiego. Obecnie działa tu oddział literacki Muzeum Nadwiślańskiego w Kazimierzu Dolnym, poświęcony rodzinie Kuncewiczów.(PAP)
Autorka: Gabriela Bogaczyk
gab/ aszw/
źródło: https://dzieje.pl