Rozmowa z Jerzym Zielińskim
Zapraszamy do rozmowy z Jerzym Zielińskim, autorem książki „Karola Wojtyły karmelitańskie spotkania”. Z autorem rozmawiała Angelika Łuszcz z Wydawnictwa Karmelitów Bosych.
Angelika Łuszcz: Nakładem Wydawnictwa Karmelitów Bosych ukazała się Ojca najnowsza książka pt. „Karola Wojtyły karmelitańskie spotkania”. Z jakiej potrzeby powstała ta książka? Skąd narodził się pomysł na publikację?
Jerzy Zieliński OCD: Pomysły nie zawsze przychodzą wówczas, gdy człowiek poszukuje ich intensywnie myśląc. Często pojawiają się nie wiadomo skąd właśnie wówczas, gdy się ich nie szuka. Archiwizując i opracowując karmelitańskie dziedzictwo minionych czasów napotykałem tu i ówdzie notatki oraz wspomnienia o Karolu Wojtyle uczynione przez poprzednie pokolenia karmelitów bosych. Przeglądając je zauważyłem, że większość z nich nigdy nie była publikowana, i że nawet w gronie moich współbraci zakonnych nie wszystko w kwestii wojtyłowych relacji z Karmelem jest jasne. Gdy takich okruchów wspomnień zebrało się trochę, pojawiła się myśl: trzeba to zebrać, uporządkować i wydać. W końcu to kawał pięknej historii. Małe rzeczy, ale gdy się je połączy razem to tworzą ciekawy przyczynek do biografii świętego Papieża.
Angelika Łuszcz: Podczas pisania korzystał Ojciec z archiwalnych kronik i notatek. Co decydowało o dobrze konkretnych wspomnień? Na czym opierała się Ojca kwerenda?
Jerzy Zieliński OCD: Do rąk archiwisty trafia wszystko to, co pozostawia po sobie zmarły zakonnik: od dokumentów personalnych, listów i oficjalnych publikacji – jeśli był pisarzem lub naukowcem, po rzeczy drobne, jak fiszki, zapiski, notatki oraz inne rzeczy, które zbierał. Dla historii bardzo cenne są często właśnie te odręcznie uczynione notki lub wspomnienia. Zwykle nie pisze się ich dla publiki, ale pragnie się w nich zawrzeć przemyślenie lub komentarz do jakiegoś wydarzenia, jakiegoś przeżycia. Odnalezione pomiędzy kartkami starej książki, w pożółkłej już kopercie lub na odwrocie obrazka z książeczki do nabożeństwa stanowią cenny materiał do badań. W znacznej mierze właśnie te niepublikowane teksty były budulcem książki „Karola Wojtyły karmelitańskie spotkania”.
Angelika Łuszcz: Zastanawiam się, czy zgromadzone w archiwalnych czeluściach teksty, z którymi miał Ojciec styczność, rzuciły inne, odmienne światło na postać Jana Pawła II, czy być może dopełniły jego (utrwalony już) obraz?
Jerzy Zieliński OCD: Święty papież Jan Paweł II doczekał się ogromnej ilości opracowań biograficznych. Miał wielu serdecznych przyjaciół, którzy po jego śmierci pomogli odtworzyć życie, a także duchowość tego wyjątkowego wadowiczanina. W tym względzie trudno o jakąś nowość. Książka, o której mówimy dopełnia jednak karmelitańskie wątki w jego biografii. Zwykle w powszechnej świadomości funkcjonuje przekaz, że chciał być karmelitą bosym i miał w związku z tym jakieś relacje z tym zakonem. To dość ogólnikowe. Notatki zamieszczone w książce pozwalają czytelnikowi dowiedzieć się na ten temat czegoś więcej. Pojawiają się tam bowiem miejsca, daty i konkretne osoby.
Angelika Łuszcz: W 1979 roku Karol Wojtyła mówił: „ Karmelitów bosych znam od dziecka. Urodziłem się bowiem, jak zapewne wiecie, w Wadowicach, gdzie znajduje się klasztor sławny z tego, ze przez pewien czas jego przeorem był sługa Boży ojciec Rafał Kalinowski. Stąd przyzwyczaiłem się do waszego, tak charakterystycznego, habitu od pierwszych lat mojego życia”. W jakim stopniu te osobiste spotkania Karola Wojtyły z karmelitańskimi zakonnikami wpłynęły na jego dalsze życie?
Jerzy Zieliński OCD: Każdy, kto buduje dom wie, że od solidności fundamentów zależy trwałość budowli. Podobnie jest z człowiekiem. Opatrzność Boża sprawiła, że w przestrzeni dziecięcych i młodzieńczych lat Wojtyły pojawili się karmelici bosi. Nie chcę powiedzieć, że byli jedynymi, którzy kładli duchowe fundamenty pod jego późniejsze życie, ale bez wątpienia ich oddziaływanie poprzez konfesjonał i nabożeństwo maryjne w znaku szkaplerza karmelitańskiego odcisnęło się w tak znaczący sposób, że nigdy nie uległo zatarciu. Ostateczny rozmiar tego oddziaływania zna tylko Bóg.
Angelika Łuszcz: Czego Wojtyła poszukiwał u karmelitów bosych? Czy jakieś konkretne założenia były mu szczególnie bliskie?
: Gdy odkrył, że pociąga go życie zakonne szukał u karmelitów bosych przede wszystkim głębszego Jerzy Zieliński OCD rozeznania tego pragnienia. Znał ich dobrze z Wadowic, więc czymś naturalnym było, że po przybyciu do Krakowa właśnie do nich skierował swe kroki, by w rozmowach otrzymać światło co do dalszych życiowych decyzji. Dzisiaj już wiemy, że Bóg wyznaczył mu inną drogę, stąd wzięły się dwie nieudane próby wstąpienia Wojtyły do naszego zakonu. Gdy i dla niego stało się to oczywiste, podążał wiernie drogą kapłana diecezjalnego, ale nie rozstał się z duchowością karmelitańską. Pozostała ona – szczególnie doktryna mistyczna świętego Jana od Krzyża – źródłem duchowych inspiracji dla osobistego życia i w papieskim nauczaniu.
Angelika Łuszcz: W książce wspomina Ojciec również debiut Karola Wojtyły, na łamach karmelitańskiego miesięcznika „Głos Karmelu”. Jaka była wówczas idea pisma? I co zadecydowało o tym, że utwór Wojtyły został wydrukowany anonimowo?
Jerzy Zieliński OCD: Karmelici bosi nauczali dróg życia duchowego przede wszystkim słowem mówionym, ale także tłumacząc i wydając w języku polskim dzieła reformatorów i założycieli naszego zakonu: świętej Teresy od Jezusa i świętego Jana od Krzyża. Brakowało jednak pisma o charakterze popularnym, może lepiej jest powiedzieć pobożnościowym, które docierałoby do ludzi prostych. Tak pojawił się w 1927 roku „Głos Karmelu”, który w latach późniejszych stał się jednak pismem bardziej wymagającym. Młody Wojtyła opublikował na jego łamach kantyk „Pieśń o Bogu ukrytym”. To jego literacki debiut. Był już wówczas klerykiem metropolitarnego Seminarium Duchownego, a klerykom nie wolno było publikować, więc utwór pojawił się anonimowo.